Wystąpienia 501-520 z 1380
Mk 6,25 A gdy záś weszłá nátychmiast z pośpiechem á ochotnie do krolá, prosiłá mowiąc: Chcę ábyś tudzież teraz dał mi ná misie głowę Janá Krzcicielá.
Mk 6,28 I ściął go tám w ciemnicy. I przyniosł głowę je(go) ná misie, i dał ją dziewce: á dzieweczká podáłá mátce swej:
Mk 6,31 I rzekł im: Podźcie osobno ná puste mieśce, á odpoczyńcie máło. Abowiem ich było wiele co przychodzili, i odchodzili, ták że i czásu ku jedzeniu nie mieli.
Mk 6,32 I wszedszy do łodzi, odjácháli ná puste á osobne miejsce.
Mk 6,35 A gdy już (temu) wielki czás był, przystąpili zwolennicy jego, mowiąc: Pusteć tu jest mieśce, á jużci godziná minęłá:
Mk 6,41 Tedy wziąwszy pięcioro chlebá, i dwie rybie: wejźrzawszy w niebo, błogosłáwił, i łámał one chleby, á dawał zwolennikom swoim, áby kłádli przed nie (ták że) i ony dwie rybie podzielił wszystkim.
Mk 6,47 I gdy było w wieczor, byłá łodź ná pośrzodku Morzá, á on sam ná ziemi.
Mk 6,48 A widząc je że prácują á robią wiosłámi, bo im był wiátr przeciwny, tedy około czwartej straży nocnej, przyszedł do nich chodząc po morzu, i chciał je minąć.
Mk 6,50 Abowiem wszyscy go widzieli: i zátrwożyli sobą. I nátychmiast jął mowić do nich, á rzekł im: Miejcie dobre dufánie, jamci jest nie bojcie sie.
Mk 6,51 Tedy wstąpił do nich do łodzi i ucichnął wiátr. I tym więcej á więcej dziwowáli sie sámi w sobie:
Mk 6,55 á obiegájąc wszystkę kráinę, poczęli ná łożach znosić one ktorzy sie źle mieli, gdzie jedno o nim słyszeli.
Mk 7,2 A gdy ujźrzeli niektore z zwolennikow jego á oni pospolitemi rękomá, to jest nie_umytemi, jedzą chleb: gánili je z tego.
Mk 7,11 á wy záś powiadacie: Rzeczeli człowiek ojcu álbo mátce, Korbán, co jest dar, ktorykolwiek jest ode mnie, tobie będzie pożyteczen,
Mk 7,12 á więcej nic nie dopuszczacie mu czynić ojcu swemu, álbo mátce,
Mk 7,13 odcinájąc á niszcząc słowo Boże przez podáną ustáwe wászę ktorąście wydali, i wiele inych rzeczy tym podobnych czynicie.
Mk 7,19 bo nie wchodzi w serce jego, ále idzie do żołądká, á wychodzi swą drogą czyściąc wszystkie pokármy?
Mk 7,24 A powstawszy stámtąd szedł do gránic Tyrskich i Sydońskich: á wszedszy do domu, nie chciał áby kto o nim wiedział, ále nie mogł sie zátáić.
Mk 7,27 A on jej rzekł: Niech sie pierwej násycą synowie boć niedobra by to rzecz byłá, wziąć chleb synowski, á rzucáć ji psom.
Mk 7,30 A gdy przyszłá do domu swego, nálázłá dzieweczkę á oná leży ná łożu, i dyjabelstwo od niej odeszło.
Mk 7,33 A on odwiodszy go z tłuszcze osobliwie, włożył pálce swoje w uszy jego: á wypląnąwszy, dotknął sie języká jego,