Łk 9
Kapitu(łá) 9. 2. Rozesłánie dwunaście. 12. O pięciorgu chlebá i dwu rybách. 19. Rozliczne mnimánia o Krystusie. 23. O krzyżu i zmartwychwstániu jego. 28. Przemienienie jego. 49. Oswobodzenie opętánego. 47. O pokorze. 49. Nie ma być bronione opowiedánie Ewánjelijej. 55. Krystus się stára o zbáwienie Sámárytanow i wszytkich ludzi.
1. Potym wezwał Jezus dwunaście zwolennikow swych, á dał im moc i zwirzchność ná wszytki dyjabelstwá, i choroby uzdrawiać.
2. A rozesłał je iżby opowiedali krolestwo Boże, i uzdrawiáli niemocne.
3. Tedy rzekł do nich, Nie bierzcież nic ná drogę, ani lasek, áni sumek, áni chlebá, áni pieniędzy, áni miejcie dwu sukień.
4. A do ktoregokolwiek domu wnidziecie, támże mieszkajcie, i s_támtąd nie wychadzajcie.
5. A ktorzy by was kolwiek nie przyjęli, wyszedszy z miástá onego, też i proch otrząśnicie z nog wászych, ku świádectwu przeciw nim.
6. Wyszedszy tedy obchodzili wszytki miasteczká opowiedájąc Ewánjeliją, á wszędzie uzdrawiájąc.
7. I usłyszał Krol Herod o wszytkim co się działo od niego, i wątpił, dla_tego że niektorzy powiedáli iżby Jan wstał od umárłych.
8. A niektorzy zásię iż się Helijasz ukazał, á drudzy też iż Prorok niektory z onych stárych zmartwych_wstał.
9. Tedy rzekł Herod, Janáciem ja dał ściąć, Lecz ten co wżdy jest zacz o ktorym ja tákowe rzeczy słyszę? i szukał tego jákoby go widzieć.
10. Zátym się wrocili Apostołowie, i powiedzieli mu cokolwiek czynili, Tedy wziąwszy je z sobą szedł osobno ná miejsce puste u miastá, ktore zową Bethsáidá.
11. Ale gdy to zrozumiáło zgromádzenie ludzi, szło zá nim á on je przyjął, i powiedał im o krolestwie Bożym, á ty ktorzy uzdrowienia potrzebowali, uzdrawiał.
12. A gdy się dzień chylił k wieczoru, przystąpiwszy oni dwánaście, rzekli jemu: Rozpuść to zgromádzenie áby odsze<d>szy do miásteczek i wsi okolicznych, tám się událi á ználeźli co by jeść, bochmy tu są ná miejscu spustoszáłym.
13. Ale on rzekł do nich, Dajcie wy im co jeść, á oni powiedzieli: Nie mamyć więcej tylko pięcioro chlebá á dwie rybie, wyjąwszy bychmy szli á nákupili co jeść prze ten lud wszytek
14. Abowiem było mężow jákoby pięć tysięcy, I rzekł zwolennikom swoim, Posadźcie je w káżdym rzędzie po piącidziesiąt.
15. Tedy oni ták uczynili, i siedli oni wszyscy.
16. A on wziąwszy ono pięcioro chlebá i dwie rybie, pojźráwszy w niebo, błogosławił im, á łamał i dawał zwolennikom, áby kłádli przed ono zgromádzenie.
17. A ták jedli oni wszyscy i nájedli się, i názbierano co im pozostało okruszkow koszow dwánaście.
18. I stáło się gdy on sam był modląc się, á z nim byli zwolennicy, tedy ich pytał mowiąc, Kimże mię powieda być ten lud?
19. A oni mu odpowiedájąc rzekli, Janem Krzcicielem, drudzy zásię Helijaszem, á drudzy też iż Prorok niektory z onych starych zmartwychwstał.
20. Tedy im on rzekł, A wy kim mię być powiedacie? A odpowiedziawszy Symon Piotr, rzekł: Krystusem onym Bożym.
21. Ale on im zágroziwszy rozkazał, áby tego żadnemu nie powiedáli.
22. Mowiąc, Potrzebać áby Syn człowieczy wiele cirpiał, á był wzgárdzon od starszych i od Książąt Kápłáńskich i od Doktorow, i aby był zábit, á trzeciego dnia wzbudzon.
23. I mowił do wszytkich, Jeśliż kto chce zá mną ić, niechżeć záprzy sámego siebie, á weźmie krzyż swoj ná káżdy dzień, i niech idzie zá mną.
24. Abowiemci kto będzie chciał záchować duszę swą, stráci ją, á ktokolwiek utráci duszę swą dla mnie, tenci ją záchowa.
25. Bo coż to podpomoże człowieká jeśliby zyskał wszytek świát, á sam by siebie strácił, álbo pozbył sáme(go) siebie?
26. Abowiemci ten ktory się záń stydzi mnie i słow moich, tego się Syn człowieczy wstydáć będzie, gdy przydzie z chwałą swoją i ojcowską, i świętych Anjołow.
27. A powiedam wam prawdziwie, są niektorzy z tych co tu stoją, ktorzy żadnym sposobem nie ukuszą śmierci, aż gdy ujźrą krolestwo Boże.
28. I stáło się po tych słowiech jákoby po ośmi dnioch, wziął z sobą Piotrá, Janá i Jákubá, á wszedł ná gorę áby się modlił.
29. A czásu modlenia stáłá się insza osobá oblicza jego, á ubior jego biały i łśnący się.
30. A oto dwá mężowie rozmawiáli z nim, ktorzy byli Mojżesz i Helijasz.
31. Ktorzy będąc widziáni z chwałą opowiedáli jego zeście, ktore być miáło, iż miał być pogrzebion w Jeruzálem.
32. Ale Piotr i drudzy ktorzy byli z nim, snem ociążeni byli, á gdy ocucili, ujźreli chwałę je(go), i onych dwu mężow ktorzy z nim stali.
33. Potym gdy oni odeszli od niego, rzekł Piotr do Jezusá: Mistrzu dobrzeć by nam tu być. A przetoż postaw'my trzy namioty, jeden tobie, á jeden Mojżeszowi, i jeden Helijaszowi, lecz nie wiedział co mowił.
34. A gdy tego on jeszcze domawiał, powstał obłok ktory je zaćmił, i bali się gdy wchodzili w obłok.
35. Stał się tedy głos z obłoku mowiąc: Tenci jest Syn on moj namilszy, tegoż słuchajcie.
36. A gdy się zstał on głos, nálezion jest sam Jezus, á oni też milczeli, á przez on czás żadnemu nic nie powiedáli z tych rzeczy ktore widzieli.
37. I zstáło się názájutrz gdy oni zstępowáli z gory, zábieżało mu zgromádzenie wielkie.
38. A oto niektory záwołał z onego zgromádzenia mowiąc, Mistrzu proszę cię wejźry ná syná mego, boć tylkoż tego jedynego mam.
39. A oto go duch chwyta, á z prędká woła, i rozdziera go aż do ślin, a záledwie odchodzi od nie(go) krusząc go.
40. I prosiłciem zwolennikow twoich áby go wyrzucili, ále nie mogli.
41. Tedy Jezus odpowiedziawszy rzekł, O narodzie niewierny i przewrotny, i dokądże wżdy będę miedzy wámi, á długo was cierpieć będę? Przywiedźże tu syná twego.
42. A gdy się jeszcze przystępował, roztárgało go dyjabelstwo i rozszárpało, ále Jezus sfukał duchá nieczystego, i uzdrowił dziecię á wrocił je ojcu jego.
43. I zdumieli się wszyscy nád tak zacną mocą Bożą, á gdy się wszyscy dziwowáli wszytkim rzeczam ktore czynił, rzekł do zwolennikow swoich.
44. Pokłádajcież wy w uszách wászych słowá ty, abowiemci to przyjdzie iż Syn człowieczy będzie podan w ręce ludzkie.
45. Ale oni nie rozumieli tej powieści, i było to od nich skryto że się o tym nie czuli, i báli się pytáć go o tej powieści.
46. I weszłá miedzy nie myśl, kto by z nich był nawiętszym.
47. Tedy Jezus widząc myśl sercá ich, wziął dzieciątko i postáwił je podle siebie.
48. Zátym rzekł ku nim: Ktożkolwiek przyjmie dzieciątko to imieniem moim, mnie przyjmuje: A ktokolwiek mię przyjmie, przyjmuje onego ktory mię posłał. Abowiem ktoć jest namniejszym miedzy wszytkimi wámi, tenci będzie wielkim.
49. A odpowiedziawszy Jan rzekł: Mistrzu widzielichmy niektorego co pod imieniem twym wyrzucał dyjabelstwá, i pohámowálichmy go, ábowiem nie chodzi zá tobą z námi.
50. Tedy do niego rzekł Jezus: Nie hámujcież go, bo ktoć nie jest przeciwko nam, za námić jest.
51. Stáło się potym gdy czás przychodził że miał być wzięt ku gorze, tedy się on sam zmocnił áby szedł do Jeruzálem.
52. I wypráwił posły przed sobą, ktorzy idąc, weszli do miasteczká Samárytáńskiego, áby mu nágotowáli gospodę.
53. Ale go oni nie przyjęli, iż postáwę okázował idące(go) do Jeruzálem.
54. Co gdy ujźreli zwolennicy jego Jákub i Jan, rzekli: Pánie chceszże iż rzeczemy áby ogień stąpił z niebá i popalił je, ták jáko też był i Helijasz uczynił?
55. Ale Jezus obrociwszy się sfukał je mowiąc: Nie wiecie jákiego duchá wy jesteście.
56. Abowiemci Syn człowieczy nie przyszedł áby trácił dusze ludzkie, ale iżby záchowywał, á tákże szli do drugiego miásteczká.
57. I przydało się gdy oni szli, że niektory człowiek w drodze rzekł do niego: Pojdę zá tobą gdzie jedno pojdziesz Pánie.
58. Ale mu powiedział Jezus: Liszkić máją jámy swe, i ptaszkowie powietrzni gniazdká, á Syn człowieczy nie ma gdzie przykłonić głowy.
59. Zátym rzekł ku drugiemu, Podź zá mną, á on rzekł: Pánie dopuść mi ábych pirwej szedł á pogrzebł ojcá me(go)
60. Na to mu powiedział Jezus, Daj pokoj: Niechaj umárli pogrzebują umarłe swoje, ále ty szedszy opowiedaj krolestwo Boże.
61. Tedy potym rzekł drugi: Pojdę zá tobą Pánie, ále mi dopuść żebych pirwej ty pożegnał, ktorzy są w domu moim.
62. Zátym rzekł do niego Jezus: Żadny ktory rękę swą przyłożywszy ku pługowi, obeźrzy się ná to co zá nim jest pozad, nie jest godny ku krolestwu Bożemu.