Łk 8
Kápitułá. 8. 5. Pod podobieństwem nasienia. 16. I lámpy záleca słowo swe. 21. Okazuje ktorzy są prawdziwi rodzicy jego.
1. Stáło się potym iż chodził po wszytkich mieściech i po wsiách każąc i opowiedájąc Krolestwo Boże, á oni dwánaście byli z nim.
2. I niektore niewiásty ktore był uzdrowił od duchow złych i od chorob, jáko Máryja ktorą zwano Mágdalena z ktorej siedmioro dyjabelstwá wyszło.
3. Johánná też żoná Chuzego sprawce Herodowego, k temu Zuzánná i inych wiele ktore mu służyły z májętności swoich.
4. A gdy wielkie zgromádzenie ludzi schodziło się, i ktorzy byli we wszytkich mieściech szły do niego, rzekł przez podobieństwo,
5. Niektory co siał wyszedł siać nasienia swego, á gdy siał, pádáło jedno podle drogi i podeptano je, á przyleciawszy ptacy powietrzni wyjedli je.
6. Drugie záś upádło ná opokę, á wszedszy uschło, abowiem nie miáło wilgotności.
7. Drugie też pádło miedzy ciernie, á gdy wyrosło ciernie, zágłuszyło je.
8. Drugie zásię pádło ná ziemię dobrą, á urosszy przyniosło owoc stokrotny, tedy mowiąc to wołał, Kto uszy ma ku słuchániu niech słucha.
9. I pytali go zwolennicy jego mowiąc, Coż wżdy to jest zá podobieństwo?
10. Tedy im on rzekł, Wam ci dano znáć tájemnice krolestwá Bożego, ále inem tylko przez podobieństwá, áby widząc nie widzieli, á słysząc nie rozumieli.
11. Toć tedy jest podobieństwo, nasienie jestci słowo Boże.
12. A ktorzy podle drogi, cić są ktorzy słucháją, potym przychodzi dyjabeł i wybiera słowo z sercá ich, áby uwierzywszy nie byli zbáwieni.
13. Ktorzy zásię ná opokę, cić są ktorzy gdy słucháją z weselem przyjmują słowo, aleć ci nie máją korzenia ktorzy do czásu wierząc, czásu pokusy odstępują
14. Co zásię pádło miedzy ciernie, cić są ktorzy słucháli, i odszedszy, od stáránia, i od bogactw, i od rozkoszy żywota są zágłuszeni, i nie przynoszą owocu.
15. To co też pádło ná ziemię dobrą, cić są ktorzy dobrym a uprzejmym sercem słyszane słowo trzymáją á owoc przynoszą przez cierpliwość.
16. A nie jestci żaden ktory by zápaliwszy świecę przykrył ją naczyniem ábo kładł pod łoże, ále ją stáwia w lichtarz áby ci ktorzy wchodzą widzieli świátło.
17. Abowiemci niemász nic ták tájemnego co by się objáwić nie miáło, ani ták skrytego czego by poznáć nie miano, áżeby ná jaśnią nie wyszło.
18. A przetoż pátrzcie jako słuchacie, Abowiem ktokolwiek ma, będzie mu przydano, á kto nie ma, też i to co się zda jákoby miał, będzie od niego odjęto.
19. Przyszli potym k niemu mátká i brácia jego, ále go dojć nie mogli dla zgromadzenia ludu.
20. I oznajmiono mu to mowiąc: Mátká twa i bracia twoi stoją ná dworze chcąc się z tobą widzieć.
21. Ale on odpowiedziawszy rzekł do nich, Mátká mojá i brácia moi onić są ktorzy słowa Bożego słuchają i czynią mu dosyć.
22. I stáło się potym dniá niektorego iż wszedł w łodź i zwolennicy jego, tedy rzekł do nich, Przeprawmy się do dálszego brzegu jeziora, i wieźli się.
23. Tamże wioząc się usnął, i przyszedł wiátr z wichrem ná jezioro, áż się przepełniáli á byli w niebezpieczeństwie.
24. A ták przystąpiwszy obudzili go mowiąc, Mistrzu giniemy, á on się ocuciwszy sfukał wiatr i wáły wod, zátymże przestáły, á było uciszenie.
25. Tedy im rzekł: I gdzież jest wiará wásza? ále oni zlęknąwszy się dziwowáli się mowiąc jedni do drugich, I coż zacz jest ten że wiátrom i wodam rozkázuje a słucháją go?
26. Potym się wieźli do kráiny Gádárenczykow, ktora jest ná brzegu przeciw Gálilejej.
27. A gdy wszedł ná brzeg zábieżał mu z miástá onego mąż niektory co miał dyjabelstwo od wiela czásow, áni się obłoczył w szátę i nie mieszkawał w domu jedno w grobiech.
28. Ten gdy ujźráł Jezusá krzyczał á przypadszy do nog jego głosem wielkim mowił, Coż mi do ciebie Jezusie synu Bogá nawyższego? proszę cię nie męcz mię.
29. (Abowiem rozkázował duchowi nie_czystemu áby wyszedł od człowieká onego, bo go od niemáłego czásu trapił, á tákże związány łáńcuchem i pęty był pod strażą, wszákże połamawszy związki pędzon był od dyjabłá ná pustynię)
30. Pytał go tedy Jezus mowiąc, Ktore jest twe imię? á on powiedział Huf, ábowiem wiele dyjabelstwá wstąpiło było weń.
31. I prosił go áby im nie rozkázował ić w przepáści.
32. A było tam wielkie stádo wieprzow pásących się po gorze, i prosili go áby im w nie dopuścił wnić, i dopuścił im.
33. Tedy dyjábelstwá wyszedszy od człowieká onego, weszły w wieprze, ktorych stádo wpádło z gory w jezioro i potonęło.
34. A gdy pástyrze ujźrzeli co się stáło uciekli, á przyszedszy oznajmili to w mieście i po wsiach.
35. A przetoż wyszli aby oglądáli co się było stáło, á przyszedszy do Jezusá náleźli człowieka onego od ktorego wyszło dyjabelstwo ubranego i z dobrą pamięcią, siedzącego u nog Jezusowych, i ulękli się.
36. Powiedzieli im tedy ci ktorzy widzieli jáko był ku zdrowiu przywrocon ten ktory był opętány.
37. A ták go prosił wszytek lud okolicznie przyległej ziemicy Gadáreńczykow áby szedł precz od nich, ábowiem byli wielkim stráchem zjęci, á on też wsiadszy w łodź wrocił się.
38. I prosił go on człowiek od ktorego wyszło dyjabelstwo áby był przy nim, ale go Jezus odpráwił mowiąc
39. Wroć się do domu twego, á opowiedz jáko wielkie rzeczy z tobą Pan uczynił, tákże odszedł opowiedając po wszytkim mieście jak wielkie rzeczy uczynił z nim Jezus.
40. Potym gdy się Jezus wrocił, przyjęło go zgromadzenie ludzi, ábowiem go wszyscy czekáli.
41. Tedy oto przyszedł mąż niektory imieniem Jair, á ten był książę Bożnice, i przypadszy do nog Jezusowych prosił go áby wszedł w dom je(go)
42. Abowiem tylko jedyną dziewkę miał, ktora byłá jakoby we dwunaście lat, á tá już konáła: Idąc tedy ściśnion był od zgromádzenia ludzi.
43. Tamże niewiástá ktora płynienie krwie cierpiáłá od lat dwunaście, á náłożyła ná lekarze wszytko swe pożywienie, i nie mogłá być od żadnego zleczoná.
44. Przystąpiwszy z tyłu tknęłá się podołka száty jego, á nátychmiást się zástánowiło płynienie krwie jej.
45. Tedy rzekł Jezus, Ktoż jest co się mnie tknął? á gdy wszyscy przeli rzekł Piotr i ci ktorzy z nim byli, Mistrzu wielkość ludzi cię ściska i trąca, á ty mowisz, Ktoż się mnie dotknął?
46. Ale Jezus rzekł, Tknął_ci się mnie ktoś, bom ja poznał że moc wyszła ode mnie.
47. A gdy ujźráła niewiástá oná iż się skryć nie mogłá, drżąc przyszłá, á upadszy przed nim oznajmiłá mu przed wszytkim ludem dla ktorej się go przyczyny tknęłá i jáko natychmiast uzdrowioná byłá.
48. Tedy jej on powiedział, Corko bądź sercá dobrego, wiará twa zachowáłá cię, idźże z pokojem.
49. Niż tego domowił, oto niektory przyszedł od książęciá Bożnice powiedając mu, Umárłá corká twoja, nie przykrzże się Mistrzowi.
50. To usłyszawszy Jezus odpowiedział mu, Nie boj się á wierz jedno, będzieć záchowana.
51. Zátym wszedszy w dom nie dopuścił wnić nikomu jedno Piotrowi Jákubowi i Janowi, á ojcu i mátce dzieweczki.
52. A płákáli jej wszyscy i nárzekáli, ále on im rzekł, Nie płáczcie, boć nie umárłá ále śpi.
53. Tedy się z niego śmiali wiedząc iż byłá umárłá.
54. A tak on wyrzuciwszy precz wszytki, á wziąwszy ją zá rękę záwołał mowiąc, Dzieweczko wstań.
55. Wrocił się tedy duch jej, i wstáłá wnet, á on rozkazał żeby jej jeść dano
56. I zdumieli się rodzicy jej, á on im też zákazał aby żadnemu nie powiedali tego co się było stáło.