Jn 7
Kapitułá 7. 1. Krystus uchodzi do Gálilejej obawájąc się śmierci. 8. Nie chce ić ná dzień święty. 12. 40. Rozmaite o nim wieści wszczynáją się miedzy ludem pospolitym. 17. Sposob poznawánia prawdy. 24. W Szábát słuszy dobrze czynić. 37. Nápomina lud wzywájąc je do żywych wod. 46. Bronią go słudzy miejscy. 51. I Nikodem.
1. Tedy Jezus przemieszkawał potym w Gálilejej, bo nie chciał w Żydostwie przebywáć, iż nań czyháli Żydowie jákoby go zábić.
2. I było blisko święto Kuczek Żydowskie.
3. A przetoż rzekli k niemu brácia jego: Wynidź stąd á idź do Judy, żeby i zwolennicy twoi oglądáli spráwy twe ktore czynisz.
4. Abowiemci żaden nic w skrytości nie czyni, owszem tego szuka jákoby sławnym był, Jeśliż to czynisz, objaw'że się sam świátu.
5. Bo áni brácia je(go) weń nie wierzyli.
6. Ale im rzekł Jezus: Jeszczeć niemász mego czasu, lecz czás wász záwżdy jest pogotowiu.
7. Nie możeć was świát mieć w nienawiści, áleć mnie ma w nienawiści, bo ja oświadczam o nim iż spráwy jego są złe.
8. Idźcież wy ná to święto, jać jeszcze ná nie nie pojdę, bo moj czás jeszcze się nie wypełnił.
9. A ták im to powiedziawszy, został w Gálilejej.
10. Potym gdy szli brácia jego, tedy też i on szedł ná święto, nie jáwnie ále jákoby potájemnie.
11. Szukáli go tedy Żydowie w święto, á mowili: A on gdzież jest?
12. I było o nim wielkie szemránie miedzy ludem, bo jedni powiedáli że jest dobry człowiek, drudzy zásię mowili: Nie ták jest, ále zwodzi lud.
13. Wszákoż o nim żaden jáwnie nie mowił, dla bojáźni Żydowskiej.
14. A gdy już było w poł dniá święte(go), wszedł Jezus do kościołá i uczył.
15. Dziwowáli się tedy Żydowie mowiąc: Jákoż wżdy ten umie pismo, gdyż się nie uczył?
16. Lecz Jezus odpowiedziawszy im rzekł: Náuká mojá nie jestci mojá, ále tego ktory mię posłał.
17. Jeśliż kto będzie chciał czynić wolą jego, rozeznać o nauce jeśliż jest z Bogá, ábo jeśliż ja też sam z siebie mowię.
18. Ktoć z sámego siebie mowi, chwałyć własnej szuka. Ale ten co szuka chwały tego ktory go posłał, tenci jest prawdziwy, á niemász w nim niespráwiedliwości.
19. Izali wam Mojżesz nie dał zakonu, á wżdy żaden z was nie czyni dosyć zakonowi? Przeczże tego szukacie ábyście mię zámordowáli?
20. Odpowiedział lud i rzekł: Masz dyjabelstwo, i ktoż tego szuka áby cię zámordował?
21. Ale Jezus dawszy odpowiedź rzekł: Jedenżem uczynek uczynił, á wszyscy się dziwujecie.
22. A wszák wam Mojżesz podał obrzezanie (nie iżby było od Mojżeszá, ale iż było od ojcow) i obrzezujecie w Szábát człowieká.
23. Jeśliż człowiek przyjmuje obrzezánie w Szábát, á nie łamie się zakon Mojżeszow, ná mię będziecież się gniewáć żem wszytkiego człowieká uzdrowił w Szábát?
24. Nie sądzcież według postáwy, ále sądzcie sądem spráwiedliwym.
25. A ták rzekł niektory z Jerozolimczykow: Izali nie ten jest, ktorego Żydowie zámordować szukáją?
26. I oto jáwnie mowi á nic mu nie rzeką? zali prawdziwie poználi Książętá iż ten jest prawdziwie on Krystus?
27. Lecz my wiemy skąd ten jest, á gdyć przydzie Krystus żaden nie wzwie skąd by był.
28. Wołał tedy Jezus w kościele ucząc á mowiąc: I mnie znacie, i skąd jestem wiecie. A nie przyszedłciem sam od siebie, ále jest prawdziwy, ktory mię posłał, ktorego wy nie znacie.
29. Leczci go ja znam, bom od niego jest, á on mię posłał.
30. I szukáli tego jákoby go pojmáć, ále żaden nie tárgnął się nań ręką, bo była nie przyszłá godziná jego.
31. A wiele ich z ludu uwierzyli weń i mowili, Gdy Krystus przyjdzie, ázaż więcej cudow uczyni nad ty ktore ten uczynił?
32. Tedy słysząc Fáryzeuszowie iż to o nim lud pospolity szemrał, posłáli ciż to Fáryzeuszowie i Książętá kápłáńskie służebniki áby go pojmáli.
33. A przetoż rzekł im Jezus, Jeszcze maluczko będę z wámi, á potym odejdę do tego ktory mię posłał.
34. Będziecie mię szukáć á nie znajdziecie, i gdzie ja będę tám wy przyjć nie możecie.
35. A przetoż Żydowie mowili miedzy sobą, I dokądże ten ma ić iż my go nie znajdziemy? Czyli pojdzie do rozproszonych miedzy Greki á będzie uczyć pogány?
36. Coż to zá słowá ktore mowi, Szukáć mię będziecie á nie znajdziecie, i gdzie ja jestem, tám wy przyjć nie możecie?
37. A ták w on ostáteczny dzień wielki świętá, stánął Jezus i wołał mowiąc, Jeśliż kto prágnie, niechżeć ku mnie przyjdzie á pije.
38. Kto wierzy w mię, jáko powieda pismo, rzeki wody żywej popłyną z żywotá jego.
39. (A toć mowił o duchu ktorego wziąć mieli wierzący weń, ábowiem jeszcze nie był Duch święty, bo Jezus jeszcze nie był uwielbion).
40. Wiele ich tedy z onego zgromádzenia gdy usłyszeli ty słowá, mowili, Záprawdęć ten jest on Prorok.
41. A drudzy zasię mowili, Tenci jest Krystus on, A drudzy powiedáli, Azaż Krystus przyjdzie od Gálilejej?
42. Izaż pismo nie powieda, Iż Krystus przyjdzie z nasienia Dawidowego, i z miásteczká Bethleem gdzie był Dawid?
43. Stáło się tedy rozerwánie o nim miedzy ludem.
44. I chcieli niektorzy z nich pojmáć go, ále się nań żaden nie targnął ręką.
45. Zatym przyszli słudzy do nawyższych Kápłanow i do Fáryzeuszow, ktorzy im rzekli, Przeczżeście go nie przywiedli?
46. Odpowiedzieli słudzy, Nigdy ták żaden nie mowił jako ten to człowiek.
47. Lecz im odpowiedzieli Fáryzeuszowie, Zaliście już i wy zwiedzieni?
48. I zaż ktory z Książąt ábo z Fáryzeuszow uwierzył weń?
49. Ale to pospolstwo ktore nie zna zakonu, jest przeklęte.
50. Tedy do nich rzekł Nikodem on ktory był w nocy przyszedł do niego, á był jeden z nich,
51. Izali zakon nász skázuje kogo jeśliżby pierwej nie słyszał od niego á nie wyrozumiał co czyni?
52. A oni mu odpowiedziawszy, rzekli, Zali i ty jesteś Galilejczyk? Dowiedujże się á obacz, żeć od Gálilejej Prorok nie powstał.
53. A ták się rozeszli káżdy do domu swe(go).