Mk 7
Kápitulá 7. 2 Fáryzeuszowie frásują się ná ucznie Jezusowe, iż jedzą rąk nie umywszy. 6 Z czego ich pan strofuje, słowy Izájaszowemi. 8 przewodząc nád nimi to, iż oni sámi przestępowáli roskazánie Boże dla ustaw ludzkich. 15 Okázując to ktore rzeczy pokáláją człowieká á ktore nie. 25 Potym corke niewiásty Chánaneyskiej uzdrowili od duchá złego. 32 A nád to głuchá niemego, ábo ledwie mowiącego uleczył.
1. Zebráli się ku niemu Fáryzeuszowie, i niektorzy z uczonych w pismie co przyszli z Jerozolimy:
2. A ujzrzawszy niektore z uczniowie, jedzące chleby rekomá pospolitymi, to jest nie umytymi, uskárżáli się.
3. Abowiem Fáryzeuszowie i wszyscy żydowie, jeśliby często rąk nie umywáli, nie jedzą, trzymájąc ustáwy stárszych:
4. I z rynku ┼ przyszedszy ┼ jeśliby się nie umyli, nie jedzą: i wiele są innych rzeczy ktore przyjęli ku trzymániu, jáko to umywánie kubkow, i krużykow, i naczynia miedziánego, i łożek.
5. [Potym go pytálo] Fáryzeuszowie i uczeni w piśmie, przecz uczniowie twoi nie chodza wedle podánia stárszych, ále jedzą chleb nie umywszy rąk?
6. A on odpowiedziawszy, rzekł im, Iż dobrze Izájasz o was obłudnikách prorokował: jáko jest nápisano, lud ten wárgámi mię chwali, á serce ich dáleko jest odemnie.
7. Lecz prożno mię chwalą, ucząc náuk, przykazánia ludzkiego.
8. Abowiem opuściwszy roskazánie Boże, trzymaćie podánie ludzkie, umywánie [krużykow] i kubkow, i wiele innych tákowych rzeczy czynićie.
9. I mowił im, Czyśćie odrzucaćie przekazánie Boże, ábyśćie ustáwy wászej przystrzegáli.
10. Bo Moyżesz rzekł, Czći ojcá twego i mátkę twoję: á ktoby złorzeczył ojcu ábo mátce, niech śmiercią umrze.
11. A wy mowićie, Jeśliżby człowiek rzekł ojcu ábo mátce, Korban (co jest dar) ktokolwiek będzie odemnie, pomożeć.
12. I niedopuszczćie mu więcej nic czynić ojcu swemu ábo mátce swej.
13. Wniwecz obrácájąc słowo Boże ustáwa wásza ktorąśćie ustáwili: i wiele innych rzeczy tym podobnych czynićie.
14. A przyznawszy wszytkiego tłumu mowił im, Słuchajćie mię wszyscy, á zrozumiejćie.
15. Mniemász nic skąd inąd niżeli z czlowieká wchodzącego weń, coby go mogło pokálić: lecz rzeczy pochodzącego z niego, ony są ktore pokáláją człowieká.
16. Jeśliż kto ma uszy ku słuchániu, niech słucha.
17. A gdy wszedł w dom ode one tłumu, pytáli go uczniowie jego o onej przypowieśći.
18. I rzekł im, [także i wy jesteśćie bez rozumienia?] i nierozumiećiesz iż wszytko co zwierzchu wchodzi w człowieká, nie może go pokálić?
19. Abowiem nie wchodzi w serce jego, ále w brzuch: [i do wychodu wychodzi,] przeczyszczájąc wszytki potráwy:
20. I powiedał że to co pochodzi z człowieká, ono pokálą człowieká:
21. Bo z wnętrznośći z sercá ludzkiego wychodzą myśli złe, cudzołostwá, wszeteczeństwá, morderstwá,
22. Złodziejstwá, łákomstwá, złośći, zdrádá, [pustotá], oko zle, [bluźnierstwo,] chłubá, bezrozumie.
23. Wszytki ty złośći z wnętrznośći pochodzą, i pokáláją człowieká.
24. A wstawszy ztámtąd odszedł [ná pogránicza] Tyru i Sydonu: á wszedszy do domu, niechćiał áby o nim kto wiedział: lecz się zátáić nie mogł.
25. [Abowiem usłyszawszy] o nim niewiástá, ktorej corká miáłá duchá nieczystego przyszedszy upádła u nog jego,
26. (A niewiástá tá była Grecká, rodem [Syrofeniská]) i prośiłá go áby czártá wyrzućił z corki jej.
27. A Jezus rzekł jej, Dopuść się pierwej násyćić dziećiam: boć nie dobra jest bráć chleb dziećiam, i miotáć szczeniętam.
28. A oná odpowiedziáłá i rzekłá mu, tákći pánie; wszákże i szczeniętá jadáją pod stołem z odrobin dziatek.
29. A rzekł jej, Dla tej powieśći idźże, wyszedł ći czárt z corki twej.
30. A gdy odeszłá do domu swego, ználázłá iż wyszedł czárt, á corka leżáłá ná łożu.
31. A wyszedszy záś [z gránic Tyrskich, i Sydońskich,] przyszedł ku morzu Gálileyskiemu, przez pośrzodek gránic Dekápolskich.
32. I przywiedli mu głuchá ledwomownego: á prośili go áby nań rękę włożył.
33. [ A wżiąwszy go] zosobná od onego tłumu, włożył pálce swe w uszy jego: á plunąwszy tknął języká jego.
34. A wejzrzawszy w niebo, westchnął, i mowi mu, effátha, co jest, otworz się.
35. I wnet się otworzyły uszy jego: á związká języká jego rozwiązána jest, i mowił dobrze.
36. I roskazał im áby żadnemu nie powiedáli, á im więcej im on zákázował, tym więcej opowiedáli:
37. I názbyt się dziwowáli, mowiąc, dobrze wszytko uczynił: czyniąc to że i głuszy słyszą, i niemowni mowią.