Łk 19
Kápitułá 19. 1. O Zácheuszu. 12 O zacnym człeku ktory odjeżdżając nábywać krolestwá oddał sługam swym grzywny. 14 A iż go mieszczanie jego mieli w nienawiści. 29 Ktore każe pomordować. 20 Jezus śle ucznie po ośle. 37 Pospolstwo go wdzięcznie przyjmuje. 42 Płácze ná Jerozolimę opowiedając zburzenie tej. 45 Wyrzuca z kościoła kupce.
1. A wszedszy przechadzał się po Jerychu.
2. Ażci mąż ktore(go) zwano imieniem Zácheusz: á on był przedniejszym celnikiem, á tenże był bogáty.
3. I stárał się áby widział Jezusá ktoryby był: á nie mogł przed tłumem, bo był máłego wzrostu.
4. A wybieżawszy przed nim, wstąpił ná Sykomor áby go ujźrzał: bowiem támtędy iść miał.
5. A gdy przyszedł ku onemu miejscu, pojźrzawszy wzgorę Jezus, ujźrzał go i rzekł ku niemu, Zácheuszu zstąp prętko, ábowiem dziś potrzebá mi zmieszkáć w domu twym.
6. I prętko zstąpił, i przyjął fo rádując się.
7. A widząc wszyscy szemráli, mowiąc, iż wszedł do mężá grzesznego na gospodę.
8. A stánąwszy Zácheusz, rzekł ku Pánu, Oto Pánie połowice dobr mych dawam ubogim: á jeśliżem w czym kogo podszedł wráca, w czwornasob.
9. I rzekł k niemu Jezus, Iż się dzisia zbáwienie stáło domowi temu, dlatego że i on jest synem Abráhámowym.
10. Bo przyszedł syn człowieczy áby szukáł i záchował co było zginęło.
11. A gdy oni tego słucháli, dokłádając powiedział podobienstwo, dlatego że był blisko Jeruzálem, á iż mnie báli że się wnet krolestwo Boże okázáć miáło.
12. Rzekł tedy Człowiek niektory rodu zacnego, jechał w dáleką krainę wziąć sobie krolestwo, i wrocić się.
13. I przyzwawszy dziesiąci służebnikow swych, dał im dziesięć grzywien, i rzekł do nich, kupczciesz áż przyjdą.
14. A mieszczánie jego mieli go w nienawiści, i wypráwili zá nim poselstwo, mowiąc, Nie chcemy áby ten krolował nád námi.
15. I stáło się gdy się wrocił dostawszy krolestwá, i rozkazał do siebie wezwać onych sług † ktorym był dał srebro: † áby się dowiedział coby ktory urobił.
16. I przyszedł pierwszy mowiąc, Pánie grzywná twa dziesięć grzywien urobiła.
17. I rzekł mu, Dobrze sługo dobry: iżeś był ná máło wiernym, miejże zwierzchność nád dziesiącią miast.
18. Przyszedł i drugi rzekąc, Panie grzywná twa pięć grzywien przyczyniłá.
19. Rzekł też i temu, i ty bądź nád piącią miast.
20. I drugi przyszedł, mowiąc, Pánie oto grzywná twa ktoram miáł zachowáną w chustce:
21. Bom się bał ciebie, żeś jest człowiek srogi: bierzesz czegoś nie położył, á żniesz czegoś nie siał.
22. I rzekł mu, Z ust twych cię sądzę, zły sługo: wiedziałeś żem ja jest szłowiek srogi, biorąc czegom nie położył, á żnąc czegom nie siał:
23. A przeczżeś nie dał srebrá mojego na lichwę, á ja przyszedszy wziąłbych je był z użytkiem.
24. I rzekł tym ktorzy tuż stali, Weźmicie od niego grzywnę, á dajcie temu ktory ich ma dziesięć.
25. I rzekli mu, Pánie mać dziesięć grzywien.
26. Powiedam ci twam , Iż wszelkiemu ktory ma, będzie dano: á od tego ktory nie ma, i to co ma, odejmą od niego.
27. A co się tknie onych nieprzyjaciół moich ktorzy niechcieli ábych krolował nád nimi, przywiedźcie tu, á pomordujcie przedemna.
28. A to rzekszy, szedł wprzod idąc do Jeruzalem.
29. I stáło się gdy się przybliżył do Bethfagi i Betáni u gory ktorą zowią oliwną, posłał dwu uczniow swych,
30. Mowiąc, Idźcie do miásteczká ktore jest przeciw wam: w ktorym wszedszy najdziecie oślę uwiązane, ná ktorym żadem człek nigdy nie siedział: odwiązawszy je przywiedzcie.
31. A jeśliżby was kto spytał, przecz odwięzujecie? także mu powiedzcie, iż tego Pan ptrzebuje.
32. A odszedszy ci ktorzy byli posłáni, znaleźli jáko im powiedział.
33. Gdy tedy odwiezowáli oślę, rzekli pánowie jego do nich, przecz odwięzujecie oślę?
34. A oni powiedzieli, Pánu go potrzeba.
35. I wiedli je do Jezusá, á námiotawszy szat swych ná ono oślę, wsádzili Jezusa.
36. A gdy jechał, pościełáli száty swe ná drodze.
37. A gdy się już przybliżał tám gdzie się spuszczáją z gory oliwnej, poczęłá wszytká wielość uczniow weseląc się dhwalić Bogá głosem wielkim, że wszystkich cudow ktore widzieli,
38. Mowiąc, Błogosłáwiony krol ktory idzie w imię páńskie: pokoj ná niebie, á chwałá ná wysokości.
39. A niektorzy Fáryzeuszowie z onégo tłumu rzekli do niego, Náuczycielu, sfukaj ucznie swe.
40. A odpowiedájąc rzekł im, Powiedam wam, iż jeśliby ci milczeli, wnet kámienie záwołáją.
41. A gdy się przybliżył ujźrzawszy miásto zápłakał nád nim.
42. Mowiąc, iż gdybyś i ty poznáło, á zwłaszczá w ten to dzień twoj, co jest ku pokojowi twemu: lecz teraz zakryto od oczu twoich.
43. Abowiem przyjdą ná cię dni, kiedy cię obtoczą nieprzyjaciele twoi wáłem, i obstąpią cię, i ścisną cię zewsząd:
44. I zrownáją cię z ziemią, i dziatki twe w tobie á nie zostáwią w tobie kámieniá ná kámieniu, dlatego iżeś nie poznáło czásu náwiedzenia twego.
45. A wszedszy do Kościołá począł wyrzucać ty ktorzy przedawáli w nim i kupowali,
46. Mowiąc im, nápisano jest, Dom moj dom modlitwy [jest,] á wyście ji uczynili jáskinią zbojcow.
47. I uczył ná káżdy dzień w kościele: á przedniejszy ofiárownicy, i uczeni w piśmie, stárali się jákoby go strácić, także przedniejszy z ludu:
48. Lecz nie nájdowáli tego coby mu uczynić, ábowiem wszytek lud záwiedzał się ná nim słuchájąc go.