Mk 14
Żydowie spiknęli się ná páná Jezusá, ktorego Mágdálená námázáłá, chociaż zwolennicy szemrzą, wielkonocnego báranká pożywa, w ogrodcu sie modli, od żydow zá Judaszową pomocą poiman, przed Káifaszem oskarżon, od Piotrá záprzan. Caput. 14.
1. I beła wielka noc, dni przaśne po dwu dni. I szukáli najwyższy kápłani, i doktorowie jákoby go zdrádą jęli i zábili.
1. Passyja we wtorek po kwietnej niedzieli.
2. A mowili. Nie w dzień święty, by snadź zámieszánie nie było w ludu.
3. I gdy był w Bethánijej w domu Simoná trędowatego, i dziedział. Przyszłá niewiástá májąca álábástr máści Nárdowej, szczerze drogiej. I rozbiwszy álábastr, wyláłá ná głowę jego.
4. A byli niektorzy zá złe májący, sámi w sobie mowiąc. I przecz strátá tá máści zstáłá sie jest?
5. Abowiem mogła máść tá być przedaná, więcej niż zá trzy stá groszy, i dano być ubogim. I drżeli ná nię.
6. A Jesus rzekł. Niechajcie jej. Czemu ją trudzicie. Dobry uczynek uczyniłá náde mną.
7. Abowiem ubogie záwżdy macie z sobą, i kiedy będziecie chcieli, możecie im dobrze czynić. Ale mnie nie záwżdy macie.
8. Co miałá, to uczyniłá. Uprzedziłá námázáć ciáło moje ku pogrzebieniu.
9. Záprawdę powiádam wam. Gdziekolwiek by kazaná byłá Ewánjelija tá po wszytkim świecie, i co tá uczyniłá, będzie powiádano ná pámiątkę jej.
10. A Judas Iscáriotes jeden ze dwunaście, odszedł do najwyższych kápłanow, by go wydał im.
11. Ktorzy słysząc urádowáli sie, i obiecáli jemu pieniędzy dáć. I szukał jákoby go snádnie wydał.
12. I pierwszego dniá przáśnego, kiedy wielkonocnego báránká ofiárowáli, rzekli jemu zwolennicy. Gdzie chcesz ábyśmy szli, i nágotowáli tobie ábyś jadł wielkonocnego báránká?
13. I posłał dwu z zwolennikow swoich, i rzekł im. Idźcie do miástá, i zábieży wam człowiek flászę wody niosący. Náśládujcie go
14. I gdzieżbykolwiek wszedł, mowcie pánu domu, iż mistrz powiáda. Gdzie jest ochłodzenie moje, gdzie bym wielkonocnego báránká zezwolenniki moimi jadł,
15. á on wam ukaże wieczernik wielki, usłány, i tám nágotujcie nam.
16. I poszli zwolennicy jego, i przyszli do miastá, i náleźli jáko powiedział im. I nágotowáli wielkonocnego báránká.
17. A gdy sie zstał wieczor przyszedł z dwiemánaście.
18. A gdy oni siedzieli i jedli, rzekł Jesus. Záprawdę powiádam wam. Iż jeden z was wyda mię, ktory je ze mną.
19. A oni poczęli sie smucić, i mowić jemu kożdy osobnie. Zali ja?
20. Ktory rzekł im. Jeden ze dwunaście, ktory macza ze mną rękę w misie.
21. A syn ci człowieczy idzie, jáko nápisano jest o nim. Ale biádá człowiekowi temu, przez ktorego syn człowieczy będzie wydan. Dobrze było jemu, by nie był národzony człowiek on.
22. A gdy jedli wziął Jesus chleb, i błogosłáwiwszy złamał, i dał im i rzekł. Bierzcie. To jest ciało moje.
23. I wziąwszy kielich, dzięki uczyniwszy dał im. I pili z niego wszytcy.
24. I rzekł im. Tá jest krew mojá (nowego testámentu, ktora zá wiele będzie wylaná.
25. Záprawdę powiádam wam, iż już nie będę pił z rodzáju mácice, áż do onego dniá, gdy je będę pił nowe w krolestwie bożym.
26. A podziękowáwszy bogu, wyszli ná gorę oliwną.
27. I rzekł im Jesus? Wszytcy będziecie zgorszeni we mnie tej nocy. Abowiem nápisano jest. Ubiję pásterzá, i rozproszą sie owce.
28. Ale kiedy z martwych wstánę, uprzedzę was do Galileej.
29. A Piotr rzekł jemu. I by też wszytcy zgorszeni byli, ále ja nie.
30. I rzekł jemu Jesus. Záprawdę powiádam tobie, iże ty dzisia tej nocy przed tym niż by kur głos dwá kroć dáł, trzy kroć sie mnie záprzysz.
31. A on tym więcej mowił. Choćbych też musiał z tobą pospołu umrzeć, nie záprzę się ciebie. A takież i wszytcy mowili.
32. I przyszli do wsi, ktorej imię było Bethsemáni. I rzekł zwolennikom swoim Siedźcie tu áż pojdę abym sie modlił.
33. I wziął Piotrá, i Jákubá, i Janá z sobą. I począł sie bać i tesknić.
34. I rzekł im. Smutna jest duszá mojá áż do śmierci. Bądźcie tu á czujcie.
35. I gdy postąpił málutko, upadł ná ziemię, i modlił sie, áby jeśliby być mogło, przeminęłá by od niego godziná,
36. i rzekł. Abba ojcze, wszytki rzeczy tobie podobne są, oddal kielich ten ode mnie. Ale nie co ja chcę, ále co ty.
37. I przyszedł i nálazł je śpiące. I rzekł Piotrowi. Simon śpisz? Nie mogłeś jednej godziny czuć?
38. Czujcie i modlcie sie, byście nie weszli w pokuszenie. Boć duch prędki jest ále ciáło krewkie.
39. I zásię szedwszy modlił sie, tyż słowá mowiąc.
40. I wrociwszy sie znowu nálazł je śpiące. Abowiem były oczy ich obciążone, i nie wiedzieli coby odpowiedzieli jemu.
41. I przyszedł trzeci raz, i rzekł im. Śpijcie już, i odpoczywajcie. Dosyć ci. Przyszłá godziná. Oto syn człowieczy będzie wydan w ręce grzesznych.
42. Wstańcie. Podźmy. Oto ktory mię wyda, blisko jest.
43. A gdy on jeszcze mowił, przyszedł Judas Iskariotes jeden ze dwunaście, i z nim tłuszcza wielka, z mieczmi i z drzewy, od najwyższych kápłanow, i doktorow, i stárszych.
44. A dał był wydawcá jego známię im mowiąc. Ktoregobym kolwiek pocáłował, ten ci jest trzymajcie go, i wiedźcie ostrożnie.
45. I gdy przyszedł, nátychmiast przystąpiwszy do niego rzekł. Bądź pozdrowion Rábbi. I pocáłował go.
46. A oni ręce wrzucili ná Jesusá, i poimáli go.
47. A jeden, niektory z około stojących, wyjąwszy miecz, uderzył sługę najwyższego kápłaná, i uciął jemu ucho.
48. I odpowiádájąc Jesus rzekł. Jáko ná łotrá wyszliście z mieczmi, i z drzewy ijmowáć mie?
49. Ná káżdy dzień bywałem u was w kościele náuczájąc, á nie jęliście mie. Ale áby były napełnione pismá.
50. Tedy zwolennicy jego opuściwszy go, wszytcy uciekli.
51. A młodzieniec niektory náśládował jego przyodziány prześcierádłem ná nágie, i jęli go,
52. á odrzuciwszy prześcierádło, nágo uciekł od nich.
53. I przywiedli Jezusá do najwyższego kapłaná. I zeszli sie wszytcy kápłani, doktorowie i stárszy.
54. A Piotr z dáleká náśládował go áż wnątrz do dworu najwyższego kápłaná, i siedział z służebnikámi u ogniá, i grzał sie.
55. A najwyższy kápłani, i wszytká rádá, szukáli przeciw Jezusowi świádectwá, áby go ná śmierć wydáli, á nie nájdowáli,
56. á wiele swiádectwá fáłszywe mowili przeciwko jemu, á słuszne świádectwá nie były.
57. I niektorzy powstawszy fałszywe świádectwo dawáli przeciw jemu mowiąc.
58. Isz my słyszelichmy go mowiącego. Ja skáżę kościoł ten ręką uczyniony, i przez trzy dni inny nie ręką uczyniony zbuduję.
59. I nie było słuszne świádectwo ich.
60. A powstawszy najwyższy kápłan w pośrzodek, pytał Jezusá mowiąc. Nie odpowiádasz niczego ná ty rzeczy, ktore tobie bywáją wyrzucáne od tych?
61. A on milczał, i nic nie odpowiedział. Zásię najwyższy kápłan pytał go, i rzekł jemu. Ty jesteś Christus syn bogá błogosławionego?
62. A Jesus rzekł jemu. Já jestem. I ujrzycie syná człowieczego siedzącego ná práwicy mocy bożej, i przychodzącego z obłoki niebieskimi.
63. A najwyższy kápłan rozdarwszy odzienie swoje rzekł. Coż jeszcze żądamy świádkow?
64. Słyszeliście bluźnienie. Co sie wam widzi? Ktorzy wszytcy osądzili go być winnym śmierci.
65. I poczęli niektorzy plwáć nań, i zákrywáć oblicze jego, i pięściámi go bić, i mowić jemu. Prorokuj, i służebnicy policzki mu zádawáli.
66. I gdy był Piotr we dworze ná dole, przyszłá jedná z służebnych dziewek najwyższego kápłaná.
67. I gdy ujźrzáłá grzejącego sie wejźrzawszy nań rzekłá. I ty z Jesusem Názáráńskim bywałeś?
68. A on záprzał mowiąc. Ani wiem, áni znam co mowisz. I wyszedł precz przed dwor, i kur zápiał.
69. Zásię gdy go ujrzáłá dziewká, jęłá mowić około stojącym. Iż ten z nich jest.
70. A on zásię záprzał. I po małej chwili zásię ktorzy tám stáli mowili Piotrowi. Záprawdę z nich jesteś. Abowiem i Gálilejczyk jesteś.
71. A on począł sie przeklináć, i przysięgáć. Iż nie znam człowieká tego, ktorego powiádacie.
72. A nátychmiast kur zásie zápiał. I wspomniał Piotr ná słowo ktore mu był powiedział Jesus, że pierwej niż kur zápoje dwá rázy, trzykroć sie mnie záprzysz I począł płakáć.