Łk 10
Kapitu(łá) 10. 1. Postánawia i rozsyła dwánaście zwolennikow. 13. Grozi miástam Chorázyn, Bethsáidá, i Kápernaum. 20. W czym mamy pokładáć wesele násze. 25. Pytáją go ktorym sposobem miałby kto otrzymáć żywot wieczny. 30. Oznájmuje kto jest bliźnim nászym
1. Potym náznáczył też Pan drugich siedmdziesiąt, i rozesłał je po dwu przed oblicznością swoją do każdego miastá i miejscá, kędy jedno sam przyć miał.
2. I mowił im: Aczci żniwo wielkie jest, ale robotnikow mało, proścież tedy páná żniwá aby wysłał robotniki ná żniwo swoje.
3. Idźcież, Oto ja was posyłam jáko báránki w pośrzodek wilkow.
4. Nie noścież mieszka áni sumek áni botow, á żadnego w drodze nie witajcie.
5. Do ktoregokolwiek domu wnidziecie, naprzodże mow'cie: Pokoj temu domowi.
6. A jeśliżby tám był ktory syn pokoju, zostánie nad nim pokoj wász, á jeśliż nie, wroci się do was.
7. Támże w tym domu mieszkajcie jedząc i pijąc, cożkolwiek przed was położą. Abowiemci godzien jest najemnik zapłáty swej, á nie przechadzajcie się z domu do domu.
8. Tákże do ktoregokolwiek byście miástá weszli, á przyjęto by was, jedzcie co wam położą.
9. I uzdrawiajcie niemocne ktorzy by w nim byli, á powiedajcie im: Przybliżyło się ku wam krolestwo Boże.
10. Do ktoregokolwiek też miastá wnidziecie, á nie przyjęto by was, wyszedszy na ulice jego mow'cie:
11. Otoż i proch ktory się nas jął z miástá waszego, ocieramy ná was, wszákoż to wiedzcie żeć się do was przybliżyło krolestwo Boże.
12. A powiedamci wam, że Sodomie ná on czás lżej będzie, niźli miástu onemu.
13. Biádáż tobie Chorázyn, biádáż tobie Bethsáidá, ábowiem gdyćby w Tyru i Sydonie tákie cudá czynione były, jakie się w tobie działy, uználiby się, siedząc w worze i w popiele
14. A dla_tegoż Tyrowi i Sydonowi lekcej będzie czásu sądu, niżli wam.
15. I ty Kápernaum ktoreś jest áż do niebá wywyższone, áż do piekłá będziesz zniżone.
16. Ktoć was słucha mnie słucha, á kto was odrzuca, mnie odrzuca, á kto mnie odrzuca, onego odrzuca ktory mnie posłał.
17. A ták oni siedmdziesiąt wrocili się z weselem mowiąc: Pánie i dyjabelstwać się nam poddáją przez imię twoje.
18. Tedy im on rzekł: Pátrzałem gdy szátan jako błyskáwicá z niebá spadał.
19. Otoż wam moc dawam deptáć węże i niedźwiadki, i wszytkę moc nieprzyjacielską, a nic was nie obrázi.
20. Ale się z te(go) nie rádujcie iż się wam duchowie poddáją, owszem się weselcie z tego, żeć imiona wásze nápisáne są w niebie.
21. Tegoż tám czásu rozrádował się Jezus w duchu, i mowił: Chwalę cię Ojcze, Pánie niebá i ziemie, iżeś to zákrył od mądrych i rozumnych, á objáwiłeś to niemowniątkom, á to Ojcze iż się ták upodobáło tobie.
22. Wszytkoć mnie jest podano od Ojcá mego, á żaden nie zna co zacz jest Syn, jedno Ociec, á co zacz jest Ociec, jednoż Syn, á komukolwiek będzie chciał Syn objáwić.
23. Tedy się obrociwszy ku zwolennikom, rzekł osobno: Szczęśliweż to oczy ktore widzą to co wy widzicie.
24. Bo powiedam wam: Iż wiele Prorokow i Krolow żądali widzieć co wy widzicie, á nie widzieli, i słyszeć co wy słyszycie, á wżdy nie słyszeli.
25. Tám oto niektory wykłádacz zakonu wstawszy kusił go mowiąc: Mistrzu coż czyniąc otrzymam żywot wieczny?
26. A on mu odpowiedziawszy rzekł: I coż jest nápisano w zakonie? jákoż czytasz?
27. On tedy odpowiedzawszy rzekł: Miłuj Páná Bogá twego ze wszytkie(go) sercá twego, ze wszytkiej dusze twej, ze wszytkich sił twoich, ze wszytkiej myśli twej. A bliźniego twego jako sámego siebie.
28. Ná to mu rzekł: Dobrześ powiedział, toż czyń á będziesz żył.
29. Ale on chcąc się sam uspráwiedliwić, rzekł do Jezusá: I ktoż wżdy jest moj bliźni?
30. To przyjąwszy Jezus rzekł: Człowiek niektory szedł z Jeruzálem do Jerycho, i wpadł miedzy zbojce, ktorzy go złupiwszy i zrániwszy, odeszli ná poły zábitego zostáwiwszy.
31. I przydáło się że tąż drogą szedł niektory kápłán, á ujźrawszy go z przeciwká, minął go.
32. Także rownie i Lewitá gdy przychodził ku miejscu onemu, á ujźrał go z przeciwká, minął.
33. A Sámárytan niektory w tęż drogę idąc nádszedł go, i ujźrawszy go, ruszon jest miłosierdziem.
34. I przyszedszy záwiązał rány jego, á nálawszy oliwy i winá, włożył go ná bydlątko swe, i wiodł do gospody, á miał o nim pracą.
35. Tedy názájutrz odjeżdżájąc, wyjąwszy dwá groszá dał gospodarzowi mowiąc mu: Miejże o nim pracą, á cokolwiek nád to wydasz, ja wrociwszy się oddam tobie.
36. A ták z tych trzech ktoryżci się widzi bliższym być onemu co był wpadł miedzy zbojce?
37. A on rzekł: Ten ktory użył miłosierdzia przeciw jemu. Rzekł mu tedy Jezus: Idźże precz á uczyń tákże.
38. I zstáło się w drodze, iż on wszedł do miásteczká niektorego, á niewiástá niektora imieniem Martá przyjęła go w dom swoj.
39. A táć miáłá siostrę ktorą zwano Máryja, ktora też siedząc u nog Jezusowych, słucháła słowá jego.
40. Ale Marta odrywáłá się około częstej posługi, á ták przyszedszy rzekłá: Pánie nie masz tego ná pieczy, iż siostrá mojá opuściłá mię, że więc samá służę? á przetoż jej powiedz áby mi wżdy co pomagáłá.
41. A odpowiedziawszy Jezus, rzekł jej: Marto Marto, stárasz się i frásujesz około wiela rzeczy.
42. Lecz jednej rzeczy potrzebá, Máryja dobrąć cząstkę obráłá, ktora od niej odjęta nie będzie.